"Narzeczony każe mi iść do ślubu w krótkiej sukni ślubnej. Przecież w lutym, to ja zamarznę"

"Narzeczony każe mi iść do ślubu w krótkiej sukni ślubnej. Przecież w lutym, to ja zamarznę"

"Narzeczony każe mi iść do ślubu w krótkiej sukni ślubnej. Przecież w lutym, to ja zamarznę"

Canva

"Mój narzeczony upiera się, żebym wystąpiła na naszym ślubie w krótkiej sukni. Ciągle powtarza, że chce się pochwalić przed kumplami, że ma zgrabną kobietę. No ja to rozumiem, ale przecież ślub mamy brać w lutym, przecież ja zamarznę".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Narzeczony chce, żebym założyła krótką suknię ślubną

Od początku zaręczyn narzeczony mówił o naszej ceremonii z entuzjazmem, ale ostatnio zaczął poruszać temat, który mnie mocno zaskoczył. W jego wyobrażeniach na mój temat – wybaczcie za szczerość – „idealna” panna młoda powinna mieć krótką sukienkę odsłaniającą nogi. Jego główny argument brzmi tak:

Musisz wyglądać świetnie, żeby kumple widzieli, jaką mam zgrabną dziewczynę.

Mówi to z uśmiechem, ale każda próba delikatnego zaproponowania dłuższej sukni kończy się na jego przekonaniu, że taka stylizacja będzie „nudna” i „niedopasowana” do jego wizji.

Może nie brzmiałoby to aż tak dramatycznie, gdyby nasz ślub odbywał się latem, w ciepły, słoneczny dzień, ale to ma być luty. W Polsce. Mam się przejść w takiej odsłaniającej nogi sukience po śniegu i mrozie, z gęsią skórką od zimna, tylko dlatego, że narzeczony chce się pochwalić przed kolegami, jaką ma narzeczoną.

Nie jestem typem osoby, która zwraca wielką uwagę na to, co myślą inni, ale na ten dzień czekałam całe życie. Każda kobieta chce czuć się wyjątkowo i pięknie w dniu swojego ślubu – ale przede wszystkim czuć się sobą. Myślę, że marzenie o śnieżnobiałej, eleganckiej sukni, która będzie nieco bardziej stonowana, a jednocześnie odpowiednia na zimową porę, nie jest niczym nadzwyczajnym. Tymczasem moja wizja tego dnia przestaje mieć znaczenie w konfrontacji z jego marzeniem o krótkiej sukni.

Panna młoda i druhny, Canva

Rodzina uważa, że krótka suknia ślubna to głupi pomysł

Mam też obawy o to, jak zareaguje rodzina. Babcia już teraz sugerowała, że marzy, by zobaczyć mnie w pięknej, klasycznej sukni z długim trenem. Gdy usłyszała o jego pomyśle, spojrzała na mnie zszokowana i bez słowa wyszła z pokoju. Mama powiedziała, że jak zgodzę się na ten pomysł, to uzna, że zwariowałam. Po pierwsze nie chciałabym ich rozczarować, a po drugie nie chcę też spędzić własnego ślubu na marznięciu i trzęsieniu się z zimna.

Wiem, że związek polega na kompromisach, ale nie chcę iść na tak duże ustępstwo. Przecież to dzień nas obojga. Wydaje mi się, że suknia to ważna decyzja każdej panny młodej, a mój przyszły mąż powinien uszanować to, jak ja się będę w niej czuła. Czuję się, jakby mój głos nie był ważny, mimo że to również mój dzień i moja decyzja.

Nie chcę zaczynać tego etapu życia od uczucia przymusu i podporządkowania się cudzej wizji. Boję się, że zgadzając się na tę krótką suknię, pokażę, że jestem gotowa ustępować wbrew swoim uczuciom, a tego bym nie chciała.

Kasia

Odmładzające odsłony fryzury bob dla kobiet po 50. roku życia. 15 modnych propozycji
Źródło: instagram.com/jjuniorsb
Reklama
Reklama