"Jestem matką sześcioletniego chłopca, który – jak każde dziecko – ma swoje chwile lepsze i gorsze. Pomimo moich starań o zapewnienie mu jak najlepszej opieki, czwarta z kolei niania postanowiła zrezygnować z pracy, twierdząc, że mój syn jest źle wychowany. Przecież to nianie są od tego, żeby wychowywać dzieci, którymi się zajmują".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Kolejna opiekunka mojego dziecka zrezygnowała z pracy
Wychowanie dziecka to ogromne wyzwanie, zwłaszcza dla osoby, która musi pogodzić pracę zawodową z obowiązkami rodzicielskimi. Niestety mój mąż jest ciągle w delegacjach. Właśnie dlatego zdecydowałam się zatrudnić nianię – profesjonalistkę, która ma wspierać mnie w opiece nad moim synkiem i pomagać w jego rozwoju. Jednak, jak się okazuje, słowo „profesjonalistka” nie zawsze ma odzwierciedlenie w rzeczywistości.
Pierwsza z opiekunek, którą zatrudniłam, wydawała się idealna – uśmiechnięta, energiczna, z doświadczeniem w pracy z dziećmi. Po dwóch tygodniach złożyła wypowiedzenie, tłumacząc swoją decyzję tym, że mój syn nie potrafi się słuchać. Druga niania wytrzymała nieco dłużej, lecz jej opinia była podobna: „nie jestem w stanie poradzić sobie z jego zachowaniem”. Trzecia podjęła się wyzwania z entuzjazmem, ale po miesiącu oznajmiła, że praca z moim dzieckiem przerasta jej możliwości. Teraz gdy czwarta z kolei niania poinformowała mnie, że rezygnuje z podobnego powodu, czuję, że coś jest nie tak – ale niekoniecznie z moim synem.
Mój synek to żywe złoto — opiekunki są od tego, by sobie z tym radzić
Moje dziecko, jak większość sześciolatków, jest pełne energii, czasem uparte, czasem marudne. Nie mogę jednak zgodzić się z twierdzeniem, że jest źle wychowany. Staram się uczyć go podstawowych zasad dobrego zachowania, empatii i szacunku dla innych. Oczywiście, nie jest aniołem – potrafi tupnąć nogą, gdy coś mu nie pasuje, czasem krzyknie, gdy się zdenerwuje. Ale to są cechy typowe dla małego dziecka, które dopiero uczy się radzenia sobie z emocjami.
Nie rozumiem, dlaczego osoby podejmujące się pracy jako opiekunki dziecięce nie są przygotowane na takie sytuacje. Przecież opieka nad dziećmi to nie tylko zapewnienie im bezpieczeństwa czy podanie obiadu – to również umiejętność radzenia sobie z ich trudnym zachowaniem, pomaganie im w nauce samokontroli i rozwijaniu umiejętności społecznych. Wychowywanie to integralna część tej profesji, a nie zadanie, które można zrzucić wyłącznie na barki rodzica.
Mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach coraz więcej osób podejmuje się pracy jako niania, nie zdając sobie sprawy z odpowiedzialności, jaką ta rola niesie. To nie jest praca „lekka, łatwa i przyjemna”, jak niektórzy mogą myśleć. To zawód wymagający cierpliwości, empatii, kreatywności i wiedzy psychologicznej. Niestety, doświadczenie nauczyło mnie, że wiele osób traktuje tę profesję jako sposób na szybki zarobek, bez odpowiedniego przygotowania merytorycznego i psychicznego.
Nie oczekuję cudów ani magicznych rozwiązań. Chcę jedynie znaleźć osobę, która zrozumie potrzeby mojego dziecka i będzie umieć z nim pracować, zamiast rezygnować przy pierwszej trudności. Przecież skoro nie ma mnie w domu, to opiekunka ma za zadanie wychowywać moje dziecko.
Małgorzata