"Odziedziczyłam spadek po dalekiej krewnej. Rodzina zaczęła się mną interesować, choć wcześniej traktowali mnie jak powietrze"

"Odziedziczyłam spadek po dalekiej krewnej. Rodzina zaczęła się mną interesować, choć wcześniej traktowali mnie jak powietrze"

"Odziedziczyłam spadek po dalekiej krewnej. Rodzina zaczęła się mną interesować, choć wcześniej traktowali mnie jak powietrze"

Canva

"Zdecydowałam się napisać ten list, ponieważ przeżyłam ostatnio coś, co mną wstrząsnęło i skłoniło do głębszych refleksji na temat ludzkiej natury. Nigdy wcześniej nie podejrzewałabym, że takie sytuacje, o których zwykle czytamy w książkach, czy też oglądamy w filmach, mogą się przytrafić właśnie mnie".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Dostałam niespodziewany spadek

Wszystko zaczęło się kilka miesięcy temu, kiedy zupełnie niespodziewanie dowiedziałam się, że odziedziczyłam spadek po dalekiej krewnej, o której istnieniu ledwo pamiętałam. Był to szok – zarówno z powodu samego spadku, jak i faktu, że ta kuzynka, która mieszkała za granicą, pomyślała akurat o mnie. Wkrótce dowiedziałam się, że spadek to niemała suma pieniędzy, a także niewielki dom w malowniczej miejscowości. Informacja ta szybko rozeszła się w rodzinie i w zasadzie od tego momentu moje życie diametralnie się zmieniło.

Nagle zaczęłam dostawać telefony od członków rodziny, którzy wcześniej zdawali się zapominać o moim istnieniu. Ciotki i kuzynki, które przez lata nie interesowały się, co u mnie słychać, teraz zaczęły pytać z troską o moje zdrowie, życie prywatne i zawodowe.

Zaczęły pojawiać się zaproszenia na obiady rodzinne, wspólne wyjazdy, czy nawet zwykłe spotkania przy kawie. Wcześniej byłam pomijana we wszystkim – urodziny, czy też ważne uroczystości rodzinne obchodzono beze mnie. W tamtych chwilach czułam się jak ktoś niewidzialny, zupełnie zbędny w rodzinnych relacjach.

Kobieta w różowej bluzce śmieje się do laptopa. Canva

Rodzina nagle się mną zainteresowała

A teraz propozycje wręcz mnie zalewają. Ciotka, która przez lata traktowała mnie z chłodnym dystansem, zaproponowała, żebym przyjechała do nich na weekend.

Koniecznie musisz zobaczyć nasze nowe mieszkanie.

– rzuciła kuzynka, która wcześniej nigdy nie miała dla mnie czasu. Wszyscy nagle mają dla mnie ogromną ilość uwagi, a ja nie mogę się oprzeć się wrażeniu, że w tle tych nagłych gestów sympatii kryje się coś więcej niż zwykła troska.

Kulminacją był moment, kiedy na jednym z takich spotkań rodzinnych ktoś niby przypadkiem poruszył temat mojego spadku.

To wspaniale, że los tak się do ciebie uśmiechnął. Ciekawe, czy masz jakieś plany na te pieniądze.

– padło zdanie, a ja poczułam się jak ryba złapana w sieć. Kolejni członkowie rodziny zaczęli dorzucać swoje "dobre rady" – jedna z kuzynek delikatnie sugerowała, że jej mąż świetnie zna się na inwestycjach, ktoś inny mówił, że warto byłoby zorganizować wspólny rodzinny wyjazd.

Z każdą kolejną taką sytuacją czuję się coraz bardziej rozdarta. Z jednej strony, zawsze marzyłam o bliższych relacjach z rodziną, o poczuciu przynależności, którego wcześniej mi brakowało. Z drugiej strony, trudno mi uwierzyć w szczerość ich intencji. Nie wierzę, że nagle wszyscy zrozumieli, jak ważna jestem jako człowiek.

Najbardziej bolesne jest to, że w głębi serca chciałabym wierzyć w ich dobre intencje. Jednak nie potrafię zapomnieć, jak wyglądały nasze relacje wcześniej – chłód, dystans, brak zainteresowania.

Nie chcę być cyniczna, ale trudno mi nie czuć rozczarowania. Spadek, który powinien być powodem do radości i spokojniejszego życia, stał się źródłem napięć i wątpliwości. Zaczęłam kwestionować nie tylko motywy rodziny, ale także swoje własne uczucia wobec nich.

Jola

Małgorzata Rożniatowska i jej nowy wygląd. 3 sposoby Elżuni ze "Złotopolskich" na smukłą sylwetkę
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama