Stało się. Po dramatycznej nocy, podczas której rosyjskie drony wielokrotnie naruszały naszą przestrzeń powietrzną, Polska sięga po jeden z najpoważniejszych mechanizmów Sojuszu Północnoatlantyckiego. Premier Donald Tusk ogłosił w Sejmie formalny wniosek o uruchomienie Artykułu 4. NATO, a jego złowieszcze słowa, że to "dopiero początek", sprawiły, że cała Europa wstrzymała oddech.
Tusk z prezydentem uruchamiają procedurę NATO
W Sejmie zapadła cisza, gdy 10 września 2025 roku, po nalocie rosyjskich dronów na Polskę, premier Donald Tusk wszedł na mównicę, by ogłosić decyzję, na którą czekał cały kraj. Bez zbędnych wstępów poinformował, że nieformalne rozmowy z sojusznikami właśnie przeszły na najwyższy poziom alarmowy.
Konsultacje sojusznicze [...] właśnie w tej chwili przybrały charakter wniosku formalnego o uruchomienie artykułu 4. Traktatu Północnoatlantyckiego.
- oświadczył premier.
Tusk wielokrotnie podkreślał, że w obliczu tak poważnego zagrożenia dla bezpieczeństwa Polski, najważniejsze instytucje państwa działają ramię w ramię, odkładając na bok polityczne spory.
Decyzja o uruchomieniu art. 4 poprzedziły moje konsultacje z panem prezydentem. Jest to nasza wspólna rekomendacja i wspólna decyzja.
Jak zaznaczył Donald Tusk, ten historyczny krok jest wspólną decyzją rządu i głowy państwa.
Jesteśmy absolutnie zdeterminowani z panem prezydentem, z ministrami mojego rządu, żeby działać w tych kwestiach jak jedna pięść.
– zapewnił Tusk.
Pawel Wodzynski/East News
Artykuł 4. to nie wojna, ale potężny sygnał. Co to właściwie oznacza?
Uruchomienie Artykułu 4. NATO brzmi groźnie, ale nie oznacza automatycznie wypowiedzenia wojny. To mechanizm alarmowy, swoisty "czerwony telefon" Paktu Północnoatlantyckiego. Jest jak zwołanie pilnej narady wojennej, gdy wróg stoi u bram, by wspólnie ocenić zagrożenie i ustalić, jak na nie odpowiedzieć. Zgodnie z traktatem, każda ze stron może go aktywować, "ilekroć zdaniem którejkolwiek z nich zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze Stron”.
To kluczowe, by odróżnić Artykuł 4. od słynnego Artykułu 5., który mówi, że atak na jednego członka jest atakiem na wszystkich. Czwarty artykuł to etap konsultacji, piąty to już zobowiązanie do kolektywnej obrony. Polska sięgała po ten mechanizm już dwukrotnie — w 2014 roku po aneksji Krymu i w 2022 po pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Nigdy jednak okoliczności nie były tak dramatyczne, jak teraz, gdy wrogie obiekty zostały zestrzelone nad naszym terytorium.
AKPA
Tusk ostrzega: "To dopiero początek"
Największy niepokój budzą jednak złowieszcze słowa premiera, że uruchomienie Artykułu 4. "to dopiero początek". Co to może oznaczać dla bezpieczeństwa Polski? Eksperci wskazują na kilka możliwych scenariuszy. W ramach konsultacji sojuszniczych Polska będzie domagać się realnych działań: stałego wzmocnienia obrony powietrznej wschodniej flanki, zwiększenia obecności wojsk NATO i rozbudowy systemów wywiadowczych.
Donald Tusk nie pozostawił wątpliwości, że Polska oczekuje od sojuszników czegoś więcej niż tylko słów wsparcia. Jego apel był niezwykle dosadny i skierowany do całego zachodniego świata.
Będziemy oczekiwali w czasie konsultacji [...] zdecydowanie większego wsparcia. To nie jest nasza wojna. To nie jest wojna wyłącznie Ukraińców. To jest wojna, to jest konfrontacja, którą Rosja wypowiedziała światu. I to musi wreszcie dotrzeć do wszystkich bez wyjątku.