Spotkanie Melanii Trump z królem Karolem III miało być czystą dyplomacją, a zamieniło się w modową zagadkę, od której huczy internet. Była Pierwsza Dama USA przyćmiła całą rodzinę królewską, a wszystko przez jeden detal: ogromny kapelusz, który całkowicie skrywał jej twarz.
Trumpowie z wizytą u króla. Wszyscy patrzyli tylko na jedno
17 września oczy całego świata zwrócone były na zamek Windsor, gdzie Donald Trump i jego żona Melania Trump zostali przyjęci przez króla Karola III. Po wylądowaniu helikopterem Marine One, parę prezydencką powitał sam monarcha w towarzystwie królowej Camilli. Było to pierwsze tak oficjalne spotkanie Trumpów z brytyjskim władcą od momentu objęcia przez niego tronu.
Uroczystość odbyła się z pełną pompą – fanfary, przegląd gwardii i elegancka procesja do zamku podkreślały rangę spotkania. Na miejscu obecni byli również następcy tronu, książę William i księżna Kate. Jednak pośród całego ceremoniału i dyplomatycznych uśmiechów, całe show skradła jedna osoba. A konkretnie – jeden, niezwykły element jej stroju.
instagram.com/princeandprincessofwales
Tajemniczy kapelusz i ascetyczna czerń. Co chciała przekazać Melania?
Melania Trump postawiła na absolutną klasykę. Miała na sobie idealnie skrojony czarny żakiet zapinany na guziki i dopasowaną ołówkową spódnicę. Stylizacja była minimalistyczna, wręcz ascetyczna. Była to jednak cisza przed burzą, bo całą uwagę kradł jeden, spektakularny akcent. Był nim ogromny, fioletowy kapelusz o tak szerokim rondzie, że niemal całkowicie zakrywał twarz byłej Pierwszej Damy.
Fotoreporterom z trudem udało się uchwycić jej spojrzenie. Przez większość czasu widoczna była jedynie dolna część nosa i usta Melanii Trump.
Ten wybór był tak odważny, że komentatorzy natychmiast podzielili się na dwa obozy. Dla jednych był to wyraz klasy i tajemniczości. Dla innych – jawna obraza i brak szacunku dla monarchy.
Eksperci zachwyceni, a w sieci wrze. "Gest klasy" czy "obraza"?
Wybór Melanii Trump podzielił komentatorów na dwa skrajne obozy. Stylistka Ewa Rubasińska-Ianiro nie ma wątpliwości, że był to mistrzowski ruch, element przemyślanego storytellingu modowego. Jej zdaniem kapelusz stał się nie tylko dodatkiem, ale potężnym narzędziem komunikacji.
Melania Trump po raz kolejny pokazała, że każdy detal jej stylizacji ma znaczenie. Wybór kapelusza o niskiej linii daszka, który częściowo ogranicza widoczność twarzy, można traktować jako świadomy zabieg wizerunkowy: nadaje elegancji, wprowadza nutę tajemniczości i dyskrecji, a jednocześnie subtelnie kieruje uwagę na proporcje sylwetki i resztę stylizacji.
Ekspertka dodaje, że to kwintesencja dojrzałego podejścia do mody, gdzie siła stylu tkwi w detalach.
Taki ruch jest typowy dla dojrzałego storytellingu modowego, bo pokazuje, że siła stylu nie zależy wyłącznie od krzykliwych elementów czy markowych metek, ale od umiejętnego komponowania detali w sposób spójny z wizerunkiem i okazją. Kapelusz w tym przypadku stał się nie tylko akcesorium, ale narzędziem komunikacji: świadomie stonowany, podkreślający klasę, dyskrecję i precyzyjnie kontrolowany przekaz w świecie, gdzie każdy szczegół ma znaczenie.
Jednak podczas gdy eksperci rozpływali się w zachwytach, w sieci zawrzało. Internauci nie zostawili na Melanii suchej nitki, uznając jej wybór za niestosowny.
Melanio, dlaczego? To nas obraża.
- napisał jeden z użytkowników platformy X. Inni z kolei nie kryli znużenia tym powtarzającym się zabiegiem:
Drogie panie, o co chodzi z tymi kapeluszami z szerokim rondem?
Znowu spodek UFO.
Chciałabym, żeby Melania nosiła kapelusze, które pozwalają nam lepiej się jej przyjrzeć. Powtórka z zaprzysiężenia.
Niezależnie od intencji, Melania osiągnęła jedno: znów wszyscy mówili tylko o niej.