W sieci rozlewa się fala obrzydliwych kłamstw, które mają wbić klin między Polaków a Ukraińców. Ktoś celowo rozsiewa plotki o rzekomych bójkach i konfliktach z udziałem naszych żołnierzy, licząc na chaos i wzajemną nienawiść. Na tę wrogą propagandę nadeszła jednak potężna odpowiedź. Ministerstwo Obrony Narodowej nie bawi się w dyplomację i uderza pięścią w stół.
Te plotki mrożą krew w żyłach. Ujawniamy, co krąży po sieci
Scenariusz tej operacji jest perfidnie prosty i powtarzalny. W mediach społecznościowych pojawiają się fałszywe konta i "świadkowie", którzy opisują rzekome akty agresji i niesprawiedliwości, byle tylko wzbudzić w Polakach gniew.
Według tych kłamstw, polscy żołnierze mają być regularnie prowokowani i atakowani przez Ukraińców. Inne zmyślone historie opowiadają o specjalnych przywilejach dla gości z Ukrainy, co ma rzekomo prowadzić do buntów w koszarach.
To wszystko oczywiście bzdury, ale starannie przygotowane, by grać na najniższych instynktach i podsycać nieufność.
x.com/Polska_Zbrojna; Instagram.com/zelenskiy_official
Ministerstwo Obrony Narodowej o konkretach. "To rosyjska dezinformacja"
Odpowiedź resortu obrony była błyskawiczna i nie pozostawiła żadnych złudzeń. Ministerstwo Obrony Narodowej (MON) w ostrym komunikacie kategorycznie zdementowało wszystkie krążące w sieci bzdury.
MON nazywa rzeczy po imieniu: to podręcznikowy przykład wrogiej, rosyjskiej dezinformacji, której celem jest destabilizacja Polski. Nie ma mowy o żadnych pobłażliwościach czy zamiataniu sprawy pod dywan.
Komunikat jest jasny: państwo polskie nie będzie tolerować prób skłócenia społeczeństwa i osłabiania morale w wojsku.
Kto za tym stoi? Eksperci nie mają wątpliwości
Eksperci od walki z propagandą nie mają złudzeń. Dla Kremla silny sojusz Polski i Ukrainy to sól w oku. Dlatego od lat próbują nas skłócić, używając najbrudniejszych metod. To jedna z nich.
Celem takich działań jest nie tylko wywołanie nienawiści na tle narodowościowym. Chodzi również o podważenie zaufania do polskiego państwa i wojska, które w tych kłamliwych historiach przedstawiane jest jako słabe i niesprawiedliwe.
Polacy nie dali się nabrać. Sieć zalała fala komentarzy
Okazało się jednak, że propagandowa machina zderzyła się ze ścianą. Polacy w dużej mierze przejrzeli tę manipulację na wylot, a pod fałszywymi wpisami zawrzało. Komentujący bezlitośnie punktowali autorów fake newsów.
Kto w to wierzy, ten pomaga Putinowi. Proste.
Klasyczna rosyjska propaganda, chcą nas podzielić, bo razem jesteśmy dla nich za silni. Nie dajcie się nabrać!
To samo czytałem rok temu i dwa lata temu. Zmieniają tylko szczegóły. Nuda!
Wygląda na to, że Polacy coraz lepiej odróżniają prawdę od taniej, kremlowskiej propagandy. A to najgorsza wiadomość dla tych, którzy chcą nas podzielić.