Śmierć Katarzyny Stoparczyk wstrząsnęła całą Polską, ale dopiero na jej pogrzebie ujawniono coś, co nadaje tej tragedii jeszcze bardziej poruszający wymiar. Jej ostatnie słowa, wypowiedziane do dzieci zaledwie kilka godzin przed wypadkiem, brzmią dziś jak mrożące krew w żyłach proroctwo.
Pogrzeb Katarzyny Stoparczyk przyciągnął tłumy
Kościół pw. św. Jacka w Warszawie pękał w szwach. Tłumy przyjaciół, fanów i poruszonych Polaków przyszły, by towarzyszyć Katarzynie Stoparczyk w jej ostatniej drodze. Atmosfera była niezwykle ciężka, a ciszę przerywał jedynie szloch, gdy 17 września 2025 roku żegnano ikonę radia, która 12 dni wcześniej zginęła w tragicznym wypadku samochodowym.
Przy skromnej urnie z prochami dziennikarki ustawiono wieńce, które mówiły więcej niż tysiąc słów. Dwa z nich, ułożone w kształcie serc z czerwonych róż, pochodziły od najbliższych. Słowa, które umieszczono na wstęgach, łamały serce. Mąż i synowie napisali krótko, ale niezwykle wymownie:
Kochamy Cię Kasiu. Rafał, Maksymilian, Fryderyk.
Jeszcze bardziej poruszały słowa od pogrążonych w żałobie rodziców, którzy pożegnali ukochaną córkę z nadzieją na ponowne spotkanie:
Dziękujemy, że byłaś. Żegnaj Kasiu. Do zobaczenia, rodzice.
Hołd zmarłej oddali także Marszałek Sejmu Szymon Hołownia, Rafał Trzaskowski oraz przyjaciele z Polskiego Radia, przesyłając wieńce, które były dowodem ogromnego szacunku, jakim ją darzono.
facebook.com/KatarzynaStoparczyk.Official
Przemowy, które rozrywały serce. Nagle cała Polska usłyszała ostatnie słowa Kasi Stoparczyk
W trakcie ceremonii głos zabrały najważniejsze osoby w życiu Katarzyny Stoparczyk. Jej synowie, Maksymilian i Fryderyk, wygłosili przemowy, które sprawiły, że cały kościół zalał się łzami. Ich słowa były obietnicą, że pamięć o mamie nigdy nie zginie i na zawsze pozostanie w ich sercach.
Nigdy cię nie stracimy do końca.
Jednak najbardziej wstrząsający moment ceremonii nadszedł, gdy do mikrofonu podeszła jej przyjaciółka z radia, Agnieszka Szydłowska. Nikt nie był gotowy na to, co za chwilę miała ujawnić.
Opowiedziała o ostatnim spotkaniu Katarzyny Stoparczyk, które odbyło się w dniu jej śmierci. Jak zawsze, poświęciła ten czas dzieciom. Słowa, które padły zaledwie kilka godzin przed tragedią, dziś brzmią jak testament i mrożą krew w żyłach.
Nauczycielka klasy, którą Kasia odwiedziła, napisała do mnie w poniedziałek. Spotkałam się z dziećmi. Dzieci były bardzo poruszone tym, co się stało. Rozmawialiśmy długo, a one cały czas powtarzały, że podczas tego spotkania Kasia mówiła im: życie jest bardzo krótkie. Zróbcie wszystko, żeby je wykorzystać na maksa. Taka była Kasia. Ciągle w biegu.
Te słowa to przerażająca ironia losu. Przesłanie, które w jednej chwili nabrało tragicznego, wiecznego znaczenia.