Edzia przerywa milczenie po śmierci Jacka. Ujawniła jego pierwsze słowa po diagnozie

Edzia przerywa milczenie po śmierci Jacka. Ujawniła jego pierwsze słowa po diagnozie

Edzia przerywa milczenie po śmierci Jacka. Ujawniła jego pierwsze słowa po diagnozie

instagram.com/jacek_wojcik_official; instagram.com/edzia_official_

Śmierć Jacka Wójcika wstrząsnęła wszystkimi, ale to jego najbliższa przyjaciółka, Edzia, przeżyła prawdziwy dramat, towarzysząc mu do samego końca. Gwiazda "Królowych życia" dopiero teraz odważyła się wyjawić, jakie były pierwsze słowa Jacka po usłyszeniu wyroku. Tego, co powiedziała, nie da się zapomnieć.

Reklama

Edzia wspomina druzgocącą diagnozę Jacka. "Wiedział, że umiera"

Śmierć Jacka Wójcika była ciosem dla fanów TTV, ale przede wszystkim dla jego przyjaciółki Edyty "Edzi" Nowak-Nawarry. Ich relacja była wyjątkowa – przetrwała nawet głośny konflikt z Dagmarą Kaźmierską, po którym pozostali nierozłączni. Właśnie dlatego wspomnienia Edzi z ostatnich dni Jacka są tak poruszające. W rozmowie z Faktem wróciła do chwili, gdy Jacek poznał diagnozę, która brzmiała jak wyrok.

Jego słowa, wypowiedziane ze spokojem, który mroził krew w żyłach, do dziś dźwięczą jej w uszach.

Patrz Edzia, ja takiego najgorszego raka dostałam

– wyznał jej krótko po wizycie u lekarza. Te słowa złamały jej serce.

Jacek nie próbował zaklinać rzeczywistości. Od początku miał świadomość, że umiera, i mówił o tym wprost:

No ja chyba umrę, ja już umieram.

Słuchanie tego z ust przyjaciela, którego traktowała jak brata, było dla Edzi niewyobrażalnie trudne. Jednocześnie widziała w nim ogromną siłę i pogodzenie z losem, które były jeszcze bardziej rozdzierające.

JAcek Wójcik goli sobie głowę jednorazową maszynką Instagram @jacek_wojcik_official

Choroba postępowała błyskawicznie. "Jego stan był aż niewiarygodny"

To, co było najbardziej szokujące, to tempo choroby. Walka trwała zaledwie trzy tygodnie. Jeszcze chwilę wcześniej, podczas nagrań do "Orła czy reszki", nic nie zapowiadało tragedii. "Był naprawdę rześki chłopak. Nikt nie miał tyle siły i energii, co on. Miał zawsze świetne wyniki badań" – wspominała Edzia w rozmowie z Faktem.

Ostatni raz widziała się z nim dzień przed śmiercią, 30 września 2025 roku. Ten obraz tylko utwierdził ją w nadziei, bo Jacek zachowywał się, jakby nic mu nie było. To zmyliło ją do reszty.

Choroba zabrała go w bardzo szybkim tempie. [...] U niego byłam nawet we wtorek (30 września, dzień przed śmiercią — przyp. red.), a on wyglądał i zachowywał się normalnie. [...] Nie miał żadnych zaników pamięci, żadnej agonii. Ten jego stan był aż niewiarygodny.

Jak sama przyznaje, jego normalne zachowanie sprawiło, że po prostu nie chciała dopuścić do siebie myśli o najgorszym. "Ja cały czas jestem w szoku i nie mogę dojść do siebie, po tym co się stało" – wyznała.

"Bóg go bardzo szybko zabrał". Jacek Wójcik spoczął w Kłodzku

Jacek Wójcik zmarł 1 października 2025 roku w wieku 55 lat, po krótkiej walce z chorobą nowotworową. Tragiczną informację potwierdziła stacja TTV, prosząc w imieniu rodziny o uszanowanie prywatności. Jego pogrzeb odbył się 4 października w Kłodzku, w kameralnym gronie najbliższych i przyjaciół.

Choć jego nagłe odejście jest dla Edzi ogromnym ciosem, w całej tragedii znajduje jedno, gorzkie pocieszenie. "Ja pierwszy raz widzę, żeby ktoś odszedł w taki sposób. Naprawdę. To jest wręcz niewiarygodne. A jednak Bóg go bardzo szybko zabrał. No, ale nie męczył się" – podsumowała, wspominając przyjaciela, z którym była do samego końca.

Gabriel Seweryn, teraz Jacek Wójcik. Fani mówią o klątwie "Królowych życia". Ta lista jest przerażająco długa
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama