Tubki dla polityków PiS za 50 groszy. Dawtona przerywa milczenie. Tłumaczenie zwala z nóg

Tubki dla polityków PiS za 50 groszy. Dawtona przerywa milczenie. Tłumaczenie zwala z nóg

Tubki dla polityków PiS za 50 groszy. Dawtona przerywa milczenie. Tłumaczenie zwala z nóg

telusrobert.pl; facebook.com/joachimbrudzinski; x.com/klaudiuszslezak

Afera tubkowa nabiera rumieńców. Gdy cała Polska żyje kontrowersyjną sprzedażą działki pod CPK, wychodzą na jaw nowe, szokujące fakty. Firma Dawtona, która znalazła się w centrum skandalu, sprzedawała politykom PiS spersonalizowane musy owocowe za ułamek ceny rynkowej. Teraz producent przerywa milczenie, a jego tłumaczenia dotyczące "darmowej folii" tylko dolewają oliwy do ognia.

Reklama

Mus za 50 groszy z twarzą polityka. Jak Dawtona robiła kampanię PiS-owi

Wszystko zaczęło się od publikacji portalu Wirtualna Polska, która rzuciła nowe światło na kulisy kampanii wyborczej w 2023 roku. Dziennikarze ujawnili, że firma Dawtona wyprodukowała dla polityków PiS specjalne gadżety kampanijnetubki z musem owocowym. Na opakowaniach widniały wizerunki m.in. ówczesnego ministra rolnictwa Roberta Telusa oraz logo Prawa i Sprawiedliwości. Co ciekawe, na fakturach jako sprzedawca nie widniała Dawtona, a firma-pośrednik ENI, co wielu uznało za próbę zatarcia śladów.

Największe zdumienie budzi jednak cena. Ujawnione faktury są bezlitosne: za jedną spersonalizowaną tubkę politycy płacili zaledwie 50 groszy. To kwota wręcz absurdalna, biorąc pod uwagę, że hurtowa cena podobnego produktu wynosiła wówczas około 2 złote netto za sztukę. Jak to możliwe? Czy to standardowa praktyka biznesowa, czy może gest wdzięczności za przychylność władzy? Pytania się mnożą.

Gadżet wyborczy PiS Telusa tubka owocowa dawtona x.com/klaudiuszslezak

Dawtona w końcu się tłumaczy. "Darmowa folia testowa" to nie wszystko

Po medialnej burzy, Dawtona w końcu zabrała głos i przedstawiła swoje oficjalne stanowisko. Tłumaczenia firmy są, delikatnie mówiąc, zaskakujące. Okazuje się, że kluczem do zagadki niewiarygodnie niskiej ceny miała być darmowa folia testowa.

Cena producenta podana w artykule wynikała z tego, że w opisanym przypadku została wykorzystana folia testowa (...), którą zakład otrzymuje bezpłatnie.

Firma wyjaśnia, że na ostateczny koszt wpływało więcej czynników: brak kosztów opakowań przy "krótkich seriach" oraz odbiór własnym transportem przez klienta. Choć Dawtona zapewnia o transparentności, tłumaczenie "darmową folią testową" brzmi dla wielu internautów tak absurdalnie, że natychmiast stało się obiektem kpin i memów. W sieci zawrzało, a eksperci od marketingu łapią się za głowy, próbując zrozumieć logikę biznesową takiego "prezentu".

Telus idzie w zaparte, Kaczyński traci cierpliwość. Błyskawiczne zawieszenia w PiS

Główny bohater afery, Robert Telus, od początku odpiera wszystkie zarzuty. Były minister rolnictwa twierdzi, że cała sprawa to medialna nagonka, która ma na celu storpedowanie budowy lotniska.

Kupiłem, zapłaciłem i wszystko rozliczyłem zgodnie z prawem. Nie mam nic do ukrycia. Rozdawałem gadżety polskiej firmy – i to cały 'problem'.

W mediach społecznościowych przekonywał też, że "prorządowym mediom nie chodzi o prawdę, tylko o stworzenie wrażenia, że CPK się nie da zrealizować". Wygląda jednak na to, że jego tłumaczenia nie przekonały prezesa partii. Reakcja Jarosława Kaczyńskiego była natychmiastowa i bezwzględna. Po publikacji Wirtualnej Polski, Robert Telus oraz kilku innych urzędników związanych ze sprawą zostało zawieszonych w prawach członka PiS.

Robert Telus, b. Minister Rolnictwa Robert Telus, b. Minister Rolnictwa / Fot. telusrobert.pl

Opozycja grzmi o korupcji. "Nieuzasadnione wręczenie korzyści majątkowej"

Politycy obecnej koalicji rządzącej nie mają wątpliwości, że cała sytuacja nosi znamiona korupcji. Sławomir Ćwik z Polski 2050 poszedł o krok dalej i zlecił swojemu biuru próbę zamówienia podobnych, spersonalizowanych tubek w firmie Dawtona. Jak podkreślił, cena detaliczna produktu to ok. 3 zł, a całą sytuację nazwał wprost "nieuzasadnionym wręczeniem korzyści majątkowej posłowi Telusowi".

Jeszcze ostrzej sprawę skomentował wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty. W nagraniu opublikowanym w sieci stwierdził, że "cholera go wzięła", gdy usłyszał o "300 bańkach za tubki z musem owocowym". Nazwał transakcję "najbardziej absurdalną i najbardziej korupcyjną, jaka mogła się zdarzyć".

Wtórował mu Jarosław Rzepa z PSL, który w rozmowie z PAP przyznał, że nie wierzy w "tak wielkie serce tej firmy, która chciałaby pomóc komukolwiek w kampanii wyborczej, sprzedając mocno poniżej kosztów". W jego ocenie był to "ewidentny akt wdzięczności" firmy wobec ministra za pomoc w zakupie ziemi pod CPK.

Dawtona gra na dwa fronty? W tle pieniądze na Campus Trzaskowskiego

W ogniu politycznej awantury politycy PiS i Konfederacji, m.in. Sławomir Mentzen i Waldemar Buda, próbowali odwrócić uwagę, wskazując, że Dawtona wspierała finansowo również Campus Polska Przyszłości, czyli inicjatywę organizowaną przez Rafała Trzaskowskiego.

Prezydent Warszawy odniósł się do tych zarzutów. Potwierdził, że firma Dawtona była jednym z partnerów wydarzenia, ale podkreślił, że nie ma w tym żadnej tajemnicy.

Jest to wszystko transparentne, zarówno kwestia indywidualnych wpłat na kampanię wyborczą, jak również fundacja publikuje wszystkich partnerów. To są przejrzyste procesy, tu nie ma nic do ukrycia.

Trzaskowski stanowczo zaprzeczył, by miał cokolwiek wspólnego ze sprzedażą działki i dodał, że wizyty w firmach to normalny element kampanii. "Natomiast odwiedzałem firmę Dawtona, tak jak 150 innych firm w trakcie kampanii wyborczej" - podsumował.

Prywatny cyrk grozy w Małopolsce. Mieszkańcy boją się o życie, a król zwierząt cierpi w niewoli
Źródło: screen Magazyn Ekspresu Reporterów TVP
Reklama
Reklama