"Po wielu latach pracy za granicą wróciłam do domu w końcu szczęśliwa, gotowa zacząć nowy rozdział w życiu. Myślałam, że moje dzieci ucieszą się z mojego powrotu, że będą wdzięczne za to, co dla nich zrobiłam. Ale najwyraźniej moja wizja rzeczywistości była nieco inna od ich".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
"Mamo, dzięki tobie mamy piękne mieszkanie"
Dziesięć lat temu wyjechałam do Niemiec, żeby zarobić na lepsze życie dla siebie i swojej rodziny. Przez cały ten czas pracowałam bez wytchnienia, wysyłając pieniądze synowi i jego żonie, żeby mogli sobie wszystko poukładać. Nie żałowałam – w końcu chciałam, żeby mieli lżej niż ja.
Gdy w końcu wróciłam, przytuliłam wnuki, których znałam tylko z ekranu telefonu, obejrzałam piękne, wyremontowane mieszkanie syna i pomyślałam: "Warto było".
Mamo, wszystko to dzięki tobie
– usłyszałam i przez chwilę zrobiło mi się ciepło na sercu. Ale tylko przez chwilę.
canva.com
"Co zamierzasz zrobić z pieniędzmi..."
Usiedliśmy razem, zaczęłam opowiadać o swoich planach. O tym, że chcę w końcu pomyśleć o sobie, kupić mieszkanie, może nawet ułożyć sobie życie na nowo, bo od dawna spotykam się na odległość z dawnym kolegą.
Nagle zapadła cisza. Ciężka, pełna zawodu cisza.
W końcu padło to pytanie: "A co z pieniędzmi?"
Syn i synowa patrzyli na mnie z niedowierzaniem.
Myśleliśmy, że pomożesz nam kupić większe mieszkanie… No wiesz, trzypokojowe, dla dzieci… A to wynajmiemy i nie będziemy musieli się martwić o pracę
– zaczęli ostrożnie.
Przepraszam, ale co?
"Przecież tyle lat nas utrzymywałaś"
Okazało się, że przez cały ten czas… nikt z nich nie pracował. Żyli z pieniędzy, które im wysyłałam. Każdy przelew traktowali jak wypłatę, która po prostu im się należała. A teraz, zamiast cieszyć się moim powrotem, byli rozczarowani, że nie zamierzam dalej ich sponsorować.
Ale przecież tyle lat nas utrzymywałaś
– powiedziała synowa, jakby to było absolutnie logiczne, że zamierzam robić to do końca życia.
canva.com
"Teraz my musimy szukać pracy"
Mój powrót szybko przestał być radosnym wydarzeniem. Nie przyszłam z workiem pieniędzy, więc przestałam być potrzebna. Atmosfera zrobiła się chłodna, kontakty nagle się urwały.
Ale oto plot twist. Po kilku miesiącach zadzwoniła synowa:
Mamo, czy mogłabyś jutro zostać z chłopcami? Mam rozmowę o pracę, a Krzysiek też szuka czegoś dla siebie.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Czyli jednak można...
Cóż, ja też w końcu zaczęłam żyć dla siebie.
Danuta