"Zarabiam tyle, co mój brat, który pracuje jako magazynier. Nie zrozumcie mnie źle, szanuję każdą pracę. Uważam jednak, że to co najmniej niesprawiedliwe, że człowiek, który nie tylko wprowadza młodzież w świat matematyki, ale też kształtuje ich charaktery, jest na tym samym poziomie finansowym, co osoba, która zajmuje się przyjmowaniem dostaw i sortowaniem towarów na magazynie".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Jestem nauczycielem i zarabiam marne grosze
Zawsze marzyłem o pracy w szkole. Matematyka fascynowała mnie od najmłodszych lat. Kiedy tylko miałem okazję, pomagałem kolegom w zadaniach, a wraz z biegiem czasu poczułem, że chciałbym przekazywać moją pasję innym. Wybrałem więc studia pedagogiczne i z zapałem podjąłem pracę jako nauczyciel matematyki.
Polubiłem swoją pracę za to, że każda lekcja jest dla mnie szansą na to, by pokazać uczniom, że matematyka wcale nie musi być nudna jak flaki z olejem, a liczby mogą być interesujące. Z radością przygotowuję ciekawe zajęcia, aby tylko przyciągnąć uwagę moich uczniów i zaszczepić w nich miłość do królowej nauk.
Jednak jak to często bywa, rzeczywistość okazuje się inna od marzeń układanych przez lata w głowie. Oprócz prowadzenia lekcji, do moich obowiązków należy także przygotowywanie materiałów dydaktycznych, sprawdzanie prac domowych i testów, organizowanie wycieczek, a także uczestniczenie w radach pedagogicznych.
Mój brat magazynier dostaje taką samą wypłatę
Mimo że poświęcam na to tyle czasu i energii, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że system nie docenia nauczycieli. Zarabiam tyle, co mój brat, który pracuje jako magazynier. Nie zrozumcie mnie źle, szanuję każdą pracę. Uważam jednak, że to co najmniej niesprawiedliwe, że człowiek, który nie tylko wprowadza młodzież w świat matematyki, ale też kształtuje ich charaktery, jest na tym samym poziomie finansowym, co osoba, która zajmuje się przyjmowaniem dostaw i sortowaniem towarów na magazynie.
To wydaje mi się wręcz absurdalne. Nie chodzi mi tylko o pieniądze. To kwestia docenienia naszej ciężkiej pracy. Z bólem serca obserwuję, jak wielu młodych nauczycieli odchodzi z zawodu, zniechęconych niskimi zarobkami i brakiem perspektyw.
Sam jednak nie biorę pod uwagę rzucenia pracy i przebranżowienia się. Czerpię radość z przekazywania wiedzy i nie potrafię wyobrazić sobie, że mógłbym tak samo spełniać się w innym zawodzie. Chcę inspirować młodzież, uczyć ich myślenia krytycznego i rozwijać w nich umiejętności, które z całą pewnością przydadzą się im w przyszłości.
Czuję, że mam pewną misję do spełnienia. Rzucenie pracy w szkole oznaczałoby rezygnację z tej misji i oddanie młodych ludzi w ręce kogoś, kto być może nie podziela tej samej pasji. Wierzę w to, że któregoś dnia, my nauczyciele, zostaniemy w końcu sprawiedliwie potraktowani przez system.
Nauczyciel matematyki