Brat Tomasza Komendy przejął jego mieszkania. Ustawowo spadek należał się synowi

Brat Tomasza Komendy przejął jego mieszkania. Ustawowo spadek należał się synowi

Brat Tomasza Komendy przejął jego mieszkania. Ustawowo spadek należał się synowi

JACEK DOMINSKI/REPORTER/EASTNEWS

Po przedwczesnej śmierci Tomasza Komendy ustawowo cały jego majątek powinien odziedziczyć syn. Niestety sprawa znacznie się skomplikowała przez umowę, którą Tomasz podpisał za życia ze swoim bratem. To on stał się właścicielem nieruchomości zmarłego. Batalia o spadek zdaje się nie mieć końca. Trudno się dziwić, chodzi o ogromne pieniądze.

Reklama

Spadek po Tomaszu Komendzie

Tomasz Komenda pozostawił po sobie ogromny majątek. Niesłusznie skazany na 18 lat więzienia mężczyzna po otrzymaniu rekordowego odszkodowania od państwa sporo zainwestował w nieruchomości. Choć ustawowo cały spadek powinien przypaść jego synowi, sprawa znacznie się skomplikowała. O miliony po zmarłym walczy jego najstarszy brat.

Pod koniec listopada odbyła się pełna emocji rozprawa spadkowa Tomasza Komendy. Matka wybiegła z płaczem. Przeżywanie trudnych momentów związanych z synem było dla niej zbyt trudne.

Okazało się, że Tomasz Komenda w 2022 roku podpisał umowę ze swoim najstarszym bratem, Gerardem, w której w zamian za opiekę w chorobie i organizację pogrzebu, przekazuje mu swoje nieruchomości. Co znacznie komplikuje sprawę spadkową. Były więzień kupił aż trzy mieszkania we Wrocławiu, warte krocie. Choć ustawowo spadek po zmarłym powinien trafić do jego synka, zawarta umowa wszystko zmieniła.

O wszystkim Gazecie Wyborczej opowiedział drugi brat zmarłego Krzysztof Klemański. Mężczyzna rzucił też nowe światło na sprawę zerwania kontaktów Tomasza Komendy z najbliższymi:

Tomek stracił od groma lat swojego życia i bardzo chciał je nadrobić, tylko nie zdawał sobie sprawy z zagrożeń, które my widzieliśmy.

W rozmowie z Gazetą Wyborczą Klemański wskazuje na silny wpływ starszego brata Gerarda, zwanego też Maćkiem, który w jego odczuciu wpłynął na pogorszenie stosunków w rodzinie:

Cokolwiek Tomek robił, z kimkolwiek się spotykał, informował Maćka. On wiedział, że Tomek ma kłopoty z używkami. A to my byliśmy tymi złymi, bo chcieliśmy, żeby nie ćpał i nie pił, tylko starał się normalnie to wszystko przetrawić.

KOnferencja prasowa książki o Tomaszu Komendzie Fot. Jan Bielecki/East News,

Tomasz Komenda — życie i śmierć

Tomasz Komenda i jego trudny los poruszyły miliony Polaków. Niesłusznie skazany spędził w więzieniu 18 lat. Po uniewinnieniu otrzymał ogromne odszkodowanie, blisko 13 milionów złotych.

Podczas odsiadki mógł liczyć na najbliższych, którzy nigdy nie stracili wiary w jego niewinność. Jego matka, Teresa Klemańska nie poddała się ani na chwilę. Walczyła o uniewinnienie Tomasza i była jego ogromnym wsparciem.

Niestety lata spędzone na wolności również nie dały byłemu więźniowi szczęścia i spełnienia. Początkowo wszystko szło w dobrą stronę. Komenda zakochał się, został ojcem i zaczął układać życie na nowo. Niestety, gdy w grę weszły używki i źli doradcy wszystko zaczęło się sypać. Niesłusznie skazany mężczyzna rozstał się z mamą swojego dziecka, odwrócił się od syna, a nawet zerwał kontakty z matką i braćmi. Utrzymywał bliską relację jedynie z najstarszym bratem, Gerardem.

Los do końca nie oszczędzał mężczyzny. 21 lutego 2024 roku media poinformowały, że Tomasz Komenda nie żyje. Miał zaledwie 46 lat. Zmarł na nowotwór płuc.

 

 

Matka Tomasza Komendy wyjawiła całą prawdę. Syn "pochował ją żywcem".
Źródło: Jan BIELECKI/East News
Reklama
Reklama