"Uważam, że to brak kultury, żeby zięć tylko swojej żonie dawał prezenty. Każdy przecież wie, że teściowa też jest bardzo ważną osobą w rodzinie. Skoro już mu się tak dobrze powodzi, to wypadałoby, żeby i mnie obdarowywał. Przecież to nie jakieś wygórowane wymagania, żeby o teściowej też czasem pomyślał. Ja rozumiem, że zięć chce mojej córce nieba przychylić, ale przecież to właśnie dzięki mnie ona jest taka, jaka jest".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Zięć wie, że kobiety lubią prezenty
Ja rozumiem, że zięć chce mojej córce nieba przychylić, ale przecież to właśnie dzięki mnie ona jest taka, jaka jest. Ja ją wychowałam, wykarmiłam, ubrania szyłam, do szkoły prowadzałam. Kultura nakazuje, żeby o teściowej też pomyśleć, zwłaszcza jak się komuś dobrze powodzi.
A dobrze mu się powodzi i to widać gołym okiem. Córka codziennie w nowych ubraniach chodzi, kosmetyki drogie ma, nawet jakiś masażer kupił jej na urodziny. A dla mnie ani kwiatka na Dzień Matki. Jedynie na imieniny i urodziny dostaję od niego czekoladę i różę. Wstyd. No, jak się patrzy na to, to człowiekowi przykro się robi.
Ostatnio nawet specjalnie przyszykowałam kolację, żeby przyszli i żebyśmy zjedli razem – myślałam, że może coś przyniesie, tak na dobry gest. A tu nc — przyszedł, zjadł, pochwalił, że smaczne, no i poszedł. Zero wdzięczności.
Zięć również i mi powinien sprawiać prezenty
Przecież jak ktoś cię traktuje jak członka rodziny, to kultura wymaga, żeby to odwzajemnić. A tu nic. I pomyśleć, że ten człowiek, którego uważam prawie za syna, całe prezenty tylko mojej córce rozdaje, a o mnie nic. Ja się na to nie pisałam. Jak już ma rozdawać te prezenty, to niech chociaż pomyśli czasem i o mnie, bo przecież jestem matką jego żony. Nie muszą to być jakieś luksusy, ale gest by się przydał.
Zresztą, ja mu się nie dziwię – pewnie po prostu nikt go nie nauczył, że jak człowiek się żeni, to cała rodzina się liczy. Człowiek się dla tej rodziny całe życie starał, pracował, zdrowie poświęcił. Jakby chociaż na święta coś lepszego przyniósł, a nie jakieś symboliczne pierdołki. Nieraz już mu sugerowałam, jak byli u nas na obiedzie, że widziałam w sklepie internetowym taką piękną torebkę. Ciągle gadałam przy nim, jak bardzo chciałabym taką mieć, nawet mu linka do niej wysłałam, że niby, żeby sobie popatrzył, jaka piękna. A ten nic — nie wiem, jak on dorobił się tylu pieniędzy, skoro tak ciężko jest mu się domyślić. Prawda jest taka, że teściowa to nie jest tylko przystawka do rodziny. Mówią, że teściowe to skarb – no to niech pokaże, że umie ten skarb docenić.
Mariola