"Nigdy tu nie wrócimy". Co Brytyjki naprawdę sądzą o Krakowie i jego mieszkańcach

"Nigdy tu nie wrócimy". Co Brytyjki naprawdę sądzą o Krakowie i jego mieszkańcach

"Nigdy tu nie wrócimy". Co Brytyjki naprawdę sądzą o Krakowie i jego mieszkańcach

canva.com / instagram.com/daniellalewicz

Kraków zachwyca architekturą, ale przeraża zachowaniem mieszkańców – taki wniosek płynie z relacji dwóch turystek z Manchesteru. Ich opinia o Polakach jest druzgocąca: "dość chamscy". Nagranie z ich udziałem stało się hitem internetu, ale to niejedyny taki przypadek. Zaledwie kilka miesięcy temu wieczór panieński innej grupy Brytyjek w Krakowie zakończył się atakiem z użyciem gazu pieprzowego i deklaracją: "Nigdy tu nie wrócimy".

Reklama

Myślały, że będzie brudno i biednie. Kraków je zachwycił

Młode Brytyjki z Manchesteru, które po raz pierwszy odwiedziły Polskę, nie kryły, że przyjechały z bagażem stereotypów. Jak same przyznały, spodziewały się miasta brudnego i biednego. To, co zobaczyły na miejscu, przerosło ich najśmielsze oczekiwania.

Myślałyśmy, że będzie brudno, trochę biednie, ale jest naprawdę czysto

– mówiły w rozmowie z Danielem Lalewiczem, autorem popularnego nagrania (instagram.com/daniellalewicz).

Turystki były pod ogromnym wrażeniem nie tylko porządku, ale także niskich cen. "Dla nas jest tanio, jakby ceny były z 2020 r." – zachwycały się, podkreślając jednocześnie, że w przeciwieństwie do Manchesteru, na ulicach nie widać problemu bezdomności. Miasto określiły jako "bardzo posh", co tłumaczyły urzekającym stylem życia mieszkańców, którzy "chodzą z kwiatami i torbami pełnymi warzyw". Architektura Rynku Głównego zrobiła na nich piorunujące wrażenie, choć z jednym małym "ale":

Za dużo gołębi.

"Nigdy tu nie wrócimy". Atak gazem pieprzowym i zarzuty o chamstwo

Jednak idylliczny obraz miasta prysł jak bańka mydlana, gdy turystki zetknęły się z jego mieszkańcami. Ich gorzkie słowa to niestety nie odosobniony przypadek. W marcu 2025 roku inna grupa Brytyjek przeżyła w Krakowie prawdziwy koszmar. Jana Silgale z Liverpoolu organizowała na Rynku wieczór panieński dla siostry. Impreza przerodziła się w horror, gdy grupa została zaatakowana przez nieznanych mężczyzn i spryskana gazem pieprzowym.

To był nasz pierwszy raz w Polsce. I prawdopodobnie ostatni. Nigdy tu nie wrócimy.

– mówiła wstrząśnięta 33-latka w rozmowie z "Liverpool Echo", dodając, że nikt z przechodniów nie zareagował. "Ponadto nikt nic nie zrobił, aby nam pomóc".

Doświadczenia turystek z Manchesteru, choć mniej drastyczne, wpisują się w ten sam schemat poczucia zagrożenia i braku uprzejmości. Kobiety wprost oceniły, że Polacy są "dość chamscy". Najbardziej uderzył je brak podstawowych zwrotów grzecznościowych.

U nas, jak ktoś w kogoś przypadkiem wpadnie, to mówi 'przepraszam', a jak ktoś cię przepuści, to mówisz 'dziękuję'. Tutaj tego nie ma.

– tłumaczyła jedna z nich. Druga opowiedziała o incydencie, który tylko potwierdził jej opinię: "Po prostu wchodzą ci przed nos. Jeden facet prawie mnie potrącił rowerem, a potem wrzeszczał".

Opinie turystek z Manchesteru i dramatyczne przeżycia grupy z Liverpoolu to coś więcej niż tylko odosobnione incydenty. Wpisują się one w szerszy kontekst uprzedzeń i negatywnych stereotypów, z jakimi Polacy spotykają się w Wielkiej Brytanii, gdzie media i politycy nierzadko podsycają obawy o konkurencję na rynku pracy czy obciążanie systemu socjalnego. Gorzkie słowa o "chamskim" zachowaniu na krakowskich ulicach to tylko wierzchołek góry lodowej.

Anna Maria zawstydziła się, bo nie umiała odpowiedzieć na proste pytanie z geografii: "Nie czuję się przygotowana"
Źródło: instagram.com/anna_maria_zukowska/
Reklama
Reklama