Polityczna burza, jakiej dawno nie było. W środku nocy, w prywatnym mieszkaniu, dochodzi do tajnego spotkania, które może wywrócić stolik. Z jednej strony marszałek Sejmu Szymon Hołownia, z drugiej prezes PiS Jarosław Kaczyński i jego zaufany człowiek Adam Bielan. Ujawniamy kulisy nocnej gry, która może oznaczać początek końca rządu Donalda Tuska.
Hołownia przyłapany w środku nocy. Tak wyglądała tajna operacja
Scena jak z politycznego thrillera. Miejsce akcji: prywatne mieszkanie europosła PiS, Adama Bielana. W rolach głównych: marszałek Sejmu Szymon Hołownia, wicemarszałek Senatu Michał Kamiński oraz – co najważniejsze – sam prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński.
Wszystko zaczęło się tuż przed północą, gdy do apartamentowca przybył Hołownia. Godzinę później, o 1:06 w nocy, fotoreporterzy Faktu uwiecznili wjeżdżającą do garażu limuzynę prezesa PiS. Tajemnicza układanka, której celem jest wstrząśnięcie polską polityką, właśnie się rozpoczęła.
Po co Hołowni sojusz z Kaczyńskim - miał konkretny cel
Szymon Hołownia gorączkowo tłumaczy, że "wzmożenie i ekscytacja" są nieuzasadnione. W oświadczeniu na platformie X przekonuje, że rozmowy z politycznymi przeciwnikami to norma.
Jestem jednym z niewielu polityków w Polsce, który - podkreślam - regularnie spotyka się z przedstawicielami obu śmiertelnie skłóconych obozów. Uważam to za normę, nie za odstępstwo od niej.
Wzmożenie i ekscytacja związana z moim wczorajszym spotkaniem nie jest ani uzasadniona, ani wskazana.
Jestem jednym z niewielu polityków w Polsce, który - podkreślam - regularnie spotyka się z przedstawicielami obu śmiertelnie skłóconych obozów. Twardo stoję na stanowisku, że -…
— Szymon Hołownia (@szymon_holownia) July 4, 2025
Marszałek Sejmu wyjaśnia, że późna pora wynikała z napiętego grafiku i był to jego jedyny wolny "slot" na rozmowę. Jednak w polityce nie ma przypadków. Spotkanie odbyło się tuż przed kluczowym szczytem liderów koalicji 15 października z premierem Donaldem Tuskiem w sprawie rekonstrukcji rządu. Czyżby lider Polski 2050 chciał pokazać Tuskowi, że ma alternatywę i nie jest skazany na jego łaskę?
W kuluarach huczy od plotek. Jak nieoficjalnie podał portal Wprost.pl, na stole miała pojawić się propozycja, od której kręci się w głowie: nowy rząd z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem jako premierem, ale bez Platformy Obywatelskiej. Taki scenariusz oznaczałby polityczne trzęsienie ziemi i rozbicie obecnej większości.
Kaczyński rozgrywa wszystkich. To on pociąga za sznurki
A co w tej grze zyskuje Jarosław Kaczyński? Absolutnie wszystko.
Na pewno Kaczyńskiemu zależy, żeby między naszymi partiami było gorzej, a nie lepiej
– celnie podsumowała Anna Maria Żukowska z Lewicy w TVN. I ten cel został osiągnięty. Wystarczyła jedna nocna wizyta, by zasiać chaos i zmusić liderów koalicji do publicznego prania brudów.
Adam Bielan, znany polityczny spin doktor, zagrał tu rolę idealnego łącznika. Zaprzeczył, by spotkanie było tajne, ale jego organizacja świadczy o czymś zupełnie przeciwnym. Dla PiS każdy przejaw chaosu w obozie rządzącym to woda na młyn i krok w kierunku odzyskania władzy. Wykorzystanie politycznej naiwności lub nadmiernej ambicji Szymona Hołowni to dla starych wyjadaczy z Nowogrodzkiej czysta przyjemność.
AKPA / instagram.com/anna_maria_zukowska
Furia w Platformie i Lewicy
Reakcja koalicjantów była natychmiastowa. W Platformie Obywatelskiej zapanowała wściekłość. "On kompletnie nie dorósł do polityki, takich rzeczy się nie robi. Ale Szymon jest wyjątkowo infantylny" – grzmiał jeden z senatorów PO. Inny polityk dodał bez ogródek: "To jest dramat! Nam się wszystko wali, a on się nad swoim stołkiem zastanawia" (za: Onet.pl)
Oleju do ognia dolali kluczowi politycy koalicji, którzy nie zostawili na Hołowni suchej nitki. Bartosz Arłukowicz z KO kpił z tłumaczeń marszałka:
Czyli ustalmy fakty. Pan Marszałek nie został jednak porwany na spotkanie 'czarną pisowską wołgą'. Miał pan Marszałek akurat wolny 'slot' o 1 w nocy i chciał pogadać o ustawie, to skoczył pan Marszałek na chatę do Bielana. Kaczyński też miał 'slot' o 1 w nocy. 'Slot' w 'slot'.
Co gorsza dla marszałka, konsternacja zapanowała nawet w jego własnych szeregach. Poseł Polski 2050 Tomasz Zimoch nazwał tłumaczenia szefa "upokarzającymi". Z kolei wiceminister Paweł Zalewski, próbując nieudolnie bronić Hołowni, przyznał, że "nie jest naturalne spotkanie o godzinie 1 w nocy w czyimś prywatnym mieszkaniu".
Całą sytuację najlepiej opisują słowa Bartosz Arłukowicza wprost cytującego fragment książki Szymona Hołowni pt. "Tabletki z Krzyżykiem":
Grzech jest jak wietnamska podróbka, która kosztuje trzy razy więcej, niż ci obiecywano.
Jedno jest pewne: nocna wizyta w apartamencie Bielana to polityczny grzech, za który Szymon Hołownia będzie płacił jeszcze długo. A rachunek wystawi mu nie tylko opozycja, ale przede wszystkim Donald Tusk.