Na scenie była królową humoru i bawiła miliony Polaków do łez, ale jej życie prywatne dalekie było od komedii. Joanna Kołaczkowska, która właśnie nie żyje, przeszła przez piekło choroby nowotworowej, a za sobą zostawiła nie tylko fanów, ale przede wszystkim ukochaną córkę i dwóch byłych mężów. Mało kto wiedział, z jakimi dramatami mierzyła się za kulisami.
Smutna prawda wyszła na jaw
Ta wiadomość spadła na wszystkich jak grom z jasnego nieba. Choć już w kwietniu Kabaret Hrabi informował, że artystka zmaga się z poważną chorobą, wszyscy do końca mieli nadzieję na cud. Niestety, los napisał inny, tragiczny scenariusz. W nocy z 16 na 17 lipca polską sceną kabaretową wstrząsnęła tragiczna wiadomość, którą przekazali jej przyjaciele z Kabaretu Hrabi. W wieku 59 lat odeszła Joanna Kołaczkowska.
Z ogromnym bólem i smutkiem zawiadamiamy, że odeszła Joanna Kołaczkowska...Nasza Asia.
Przyszło Jej zmierzyć się z najgorszym i najbardziej agresywnym przeciwnikiem. Walczyła dzielnie, z godnością, z nadzieją. My razem z Nią. Wyczerpaliśmy niestety wszystkie dostępne formy leczenia. Wierzyliśmy w cud. Cud nie nastąpił.
Asia odeszła spokojnie, bez bólu. W otoczeniu najbliższych i przyjaciół – wśród tych, których kochała i którzy kochali Ją bezgranicznie.
Zostawiła po sobie ogromną wyrwę, której niczym nie da się zapełnić. (...)
W oficjalnym komunikacie wspomniano, że wyczerpano wszystkie dostępne formy leczenia. Joanna Kołaczkowska odeszła spokojnie, w otoczeniu najbliższych.
Dwa rozwody naznaczyły jej życie
Choć na scenie tryskała energią, jej życie prywatne nie było pasmem sukcesów. Artystka miała za sobą dwa rozwody, które mocno naznaczyły jej los. Pierwszego męża, kolegę ze studiów, poślubiła w młodości. Jednak to jej drugie małżeństwo, z kabareciarzem Krzysztofem Kołaczkowskim, było szeroko znane w artystycznym świecie.
Mimo że w życiu nie jestem taka jak na scenie, chyba siedzi we mnie coś, za czym trudno zdążyć. Ale myślę, że rozstanie z drugim mężem - bo pierwszego miałam jeszcze w czasach studenckich - nie było spowodowane moją dynamiką.
Mimo bólu, jaki towarzyszył rozstaniu, potrafiła przekuć to doświadczenie w sceniczną siłę. Rozstanie z Krzysztofem było dla niej bolesnym, ale i wzmacniającym doświadczeniem.
Rozstaliśmy się dwa tygodnie przed premierą programu. Ale paradoksalnie, to mi dodało siły, ognia. Odtąd grałam inaczej. (...) Po ponad 10 latach od rozstania jesteśmy z Krzysztofem w dobrych relacjach. Nawet pracujemy razem.
Jak sama przyznała, to bolesne doświadczenie paradoksalnie dało jej artystycznego kopa.
instagram.com/joanna_kolaczkowska
Osierociła jedyną córkę, z którą łączyła ją niezwykła więź
Jednak największym dramatem i pustką, jaką pozostawiła po sobie Joanna Kołaczkowska, jest osierocenie jej jedynej córki. Córka Hania była jej oczkiem w głowie, a ich relacja wykraczała daleko poza standardowe więzi matki z dzieckiem. W wywiadach artystka z czułością opowiadała o ich przyjaźni, opartej na wzajemnym zrozumieniu i wspólnym poczuciu humoru.
Mamy bardzo zdrową relację, kiedy coś omawiamy, jesteśmy do bólu poważne. Czasami jest kompletny luz, wygłupiamy się i przerzucamy pomysłami. Uwielbiam to w niej. Rozwijamy każdą śmieszną sytuację i ryczymy z niej potem do łez.
Dziś te słowa, pełne miłości i ciepła, brzmią jak bolesne echo i świadectwo niezwykłej więzi, którą przerwała bezlitosna choroba nowotworowa.