Szymon Hołownia zapewne spodziewał się trudnej rozmowy, ale to, co wydarzyło się w programie Kropka nad i, przerosło wszelkie oczekiwania. Monika Olejnik nie okazała litości i bezpardonowo grillowała marszałka Sejmu za jego potajemne, nocne spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim w mieszkaniu Adama Bielana. Hołownia próbował się bronić i przepraszał, ale dziennikarka była nieustępliwa, punktując każdą jego nieścisłość i nie pozostawiając mu pola do manewru.
Olejnik zaczęła od nokautującego ciosu. "Czy czuje się pan jak zdrajca?"
Rozmowa ledwo się zaczęła, a Monika Olejnik już wyprowadziła cios, który ustawił ton całej dyskusji. Dziennikarka nie bawiła się w dyplomację i od razu uderzyła w najczulszy punkt: fakt, że było to już drugie tajne spotkanie marszałka z politykami PiS w prywatnym mieszkaniu Adama Bielana. W tym kontekście jej pytanie zabrzmiało jak wyrok.
Czy czuje się pan jak zdrajca, bo poszedł pan na spotkanie do mieszkania wroga? Czy czuje się pan jak zdrajca wobec premiera Tuska, rządu, swojego klubu, który był w szoku?
Zaskoczony Hołownia nerwowo zaprzeczył, odpowiadając "Absolutnie nie", ale było już za późno. Monika Olejnik poczuła krew i było jasne, że nie odpuści, drążąc temat kolejnego potajemnego spotkania z Kaczyńskim.
Hołownia próbował się tłumaczyć. Dziennikarka była bezlitosna
Szymon Hołownia próbował ratować sytuację, tłumacząc, że jego rola jako marszałka Sejmu wymaga od niego rozmów z opozycją, a on sam jedynie "odrabia lekcję" i przeprasza za niefortunne miejsce. Zapewniał, że jego celem jest "utrzymywanie kanałów dyplomatycznych". Tych tłumaczeń Monika Olejnik nie miała zamiaru kupować.
Jasne, nikt do pana nie miał pretensji, że spotkał się pod osłoną nocy z Jarosławem Kaczyńskim
– skwitowała ironicznie dziennikarka, pokazując, co myśli o jego linii obrony. Marszałek próbował jeszcze zasłonić się rozmową z Donaldem Tuskiem, relacjonując, że dzień po spotkaniu poinformował o wszystkim premiera. Jednak i tu pogrążył się jeszcze bardziej, bo ujawnił, jaką radę usłyszał od szefa rządu: "uważaj na tych ludzi". Ostrzeżenie od koalicjanta tylko podkreśliło polityczną naiwność lub ryzykowną grę, jaką prowadzi lider Polski 2050.
TVN/Kropka nad i
"To pana kolega". Olejnik punktuje paranoje marszałka
Atmosfera w studiu gęstniała z każdą minutą. Gdy Monika Olejnik poruszyła temat możliwego nagrywania spotkania w mieszkaniu Adama Bielana, marszałek próbował zbyć temat, mówiąc, że "stara się nie ulegać paranojom". To był błąd. Dziennikarka natychmiast wyprowadziła kontrę, która obnażyła niekonsekwencję polityka.
Czyli rozumiem, że komisja zajmująca się Pegasusem, nagrywaniem, to jest paranoja?
– zapytała Olejnik, trafiając w samo sedno. Chwilę później doszło do kolejnego spięcia, gdy dziennikarka nazwała Adama Bielana "kolegą" Hołowni, na co ten oburzył się, że to co najwyżej znajomy. Olejnik nie zostawiła tego bez zjadliwego, osobistego komentarza:
"Wie pan, ja jak idę do kogoś do domu, to już jest mój bardzo dobry znajomy, nie chodzę do obcych do domu".
Marszałek został sprowadzony do parteru.
instagram.com/monikaolejnik_official
"Może by pan powiedział Kaczyńskiemu, żeby przestał...". Hołownia kompletnie bezradny
Jednak prawdziwy cios, po którym Szymon Hołownia już się nie podniósł, nadszedł, gdy Monika Olejnik poruszyła temat działalności Roberta Bąkiewicza na granicy. Dziennikarka bezlitośnie obnażyła pustkę jego argumentów o "kanałach dyplomatycznych".
Przepraszam bardzo, chce pan utrzymywać kanały dyplomatyczne, to może by pan powiedział na tej kolacji panu Kaczyńskiemu, żeby przestał wysyłać Roberta Bąkiewicza i jego ludzi na granicę? Żeby przestali przeszkadzać normalnym ludziom w życiu. Powiedział pan na tej kolacji o tym?
Szymon Hołownia, wyraźnie zakłopotany i kompletnie zbity z tropu, zdołał jedynie wybąkać, że "o tym nie było mowy". W tej jednej chwili cała jego narracja o "ciągłości państwa" i odpowiedzialnej roli marszałka legła w gruzach. Olejnik pokazała, że jego tajne spotkania to polityczne gierki, a nie poważna rozmowa o kluczowych problemach Polski.
Widzowie nie mają wątpliwości
Występ Szymona Hołowni w programie Kropka nad i odbił się szerokim echem w internecie. Widzowie i komentatorzy byli jednomyślni – to było starcie, które marszałek Sejmu sromotnie przegrał. W mediach społecznościowych dominowały opinie, że Monika Olejnik "zmasakrowała" i "zaorała" polityka, nie dając mu żadnych szans na obronę. Dla lidera Polski 2050 ten wywiad okazał się bolesną lekcją i wizerunkową katastrofą, która na długo pozostanie w pamięci opinii publicznej.