Choroba i przedwczesna śmierć Joanny Kołaczkowskiej pogrążyły w żalu wielu z nas. Artystka zmarła na nowotwór. Podczas pogrzebu siostra zmarłej zdradziła, jak wyglądały jej ostatnie chwile. Podziękowała też hospicjum, które służyło pomocą artystce.
Ostatnie chwile Joanny Kołaczkowskiej
Joanna Kołaczkowska przez lata bawiła i wzruszała całe pokolenia. Jej talent i niezwykła osobowość zaskarbiły serca wielu. Gdy wiosną koledzy z kabaretu Hrabi poinformowali, że Aśka zmaga się z nowotworem, nikt nie przypuszczał, że zostały jej zaledwie trzy miesiące. 17 lipca koledzy z grupy w swoich mediach społecznościowych poinformowali, że nie żyje Joanna Kołaczkowska z kabaretu Hrabi. Aktorka miała zaledwie 59 lat.
28 lipca 2025 roku odbył się pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej. Artystkę kabaretową pożegnali najbliżsi i znani przyjaciele: Ada Borek, Emilia Krakowska i nie tylko. Tłumy znanych osób, fanów i bliscy artystki towarzyszyli jej w ostatniej drodze.
Podczas humanistycznego pogrzebu siostra Joanny opowiedziała o jej ostatnich chwilach. Agnieszka Kamys w poruszającej mowie zdradziła, że do samego końca trzymała ją za rękę:
Asiu,to był dla mnie ogromny przywilej, że mogłam trzymać Cię za rękę i być z Tobą do ostatniego tchnienia. Towarzysząc Ci w chorobie — w szpitalach i w domu — mogłam wspominać nasze życie i mówić, jak bardzo Cię kocham.
AKPA
Ostatnie miesiące życia Joanny Kołaczkowskiej
Dla Agnieszki Kamys ostatnie trzy miesiące były niezwykle trudne. Po dramatycznej diagnozie Joanny Kołaczkowskiej świat jej bliskich się zatrzymał. Choć Agnieszka bardzo chciała wierzyć w cud, on nie nadszedł. Wspieranie siostry w odchodzeniu było dla niej wyjątkowo trudne.
W ostatnim etapie twojego życia przeczytałam książkę pod tytułem "Pozwalam Ci odejść, bo Cię kocham". I wydawało mi się, że to uczyniłam. Ale w ostatnim etapie po prostu zaczęłam krzyczeć i płakać, że się z tym nie zgadzam. Że nie chcę, żebyś odeszła. Bo jak mam żyć bez Ciebie? W końcu jednak przyszło wyciszenie i uszanowanie twojej drogi przejścia tam, gdzie jest spokój, radość.
Siostra zmarłej artystki opisała jej ostatnie trzy miesiące. W trudnym czasie odchodzenia miała przy sobie wielu bliskich. Ten okres upłynął na wyjątkowych rozmowach i wspomnieniach.
Tak, dla nas wszystkich, którzy w tym czasie byli z Asią i dla Asi był to czas miłości, przyjaźni, wielu pięknych rozmów, wspólnych medytacji, wspomnień, żartów, uśmiechów, ciepła i bliskości oraz wspierania Asi z całych sił w walce z jej chorobą. Z serca dziękuję za cudowną grupę, która była przy Asi przez trzy miesiące.
AKPA
Joanna Kołaczkowska odeszła w wyjątkowym i przepięknym miejscu
Joanna Kołaczkowska nie miała wiele czasu na oswojenie się z dramatyczną diagnozą. Szybko rozpoczęła leczenie, ale glejak, z którym się zmagała, okazał się wyjątkowo agresywny. Mimo heroicznej walki zaledwie po trzech miesiącach odeszła otoczona opieką w hospicjum. W swojej mowie pożegnalnej Agnieszka Kamys serdecznie podziękowała lekarzom i personelowi placówek, w których leczyła się Joanna Kołaczkowska:
Bardzo też dziękuję znakomitym lekarzom i wspaniałemu personelowi z oddziału neurochirurgii w szpitalu na ulicy Banacha, z oddziału Onkologii i radioterapii na ulicy Szaserów oraz Oddziałowi wewnętrznemu na ulicy Grenardierów.
Wyjątkowe słowa skierowała do pracowników hospicjum, w którym odeszła jej ukochana siostra. Choć to miejsce, w którym rozgrywa się wiele dramatów, Agnieszka Kamys nazwa je "wyjątkowym i przepięknym":
Dziękuję również całemu medycznemu personelowi hospicjum domowego za serce i cenną pomoc, którą od nich otrzymaliśmy. Szczególnie z tego miejsca chciałbym podziękować wszystkim pracownikom hospicjum stacjonarnego w Konstancinie-Jeziornie, w którym Asia spędzała ostatnie tygodnie życia. To wyjątkowe i przepiękne miejsce, w którym Asia była otoczona niezwykle czułą opieką personelu, miłością i wsparciem medycznym.