Prawdziwy powód, dla którego mąż Ostrowskiej został pochowany w lesie wyciska łzy. Nie chodziło tylko o ekologię

Prawdziwy powód, dla którego mąż Ostrowskiej został pochowany w lesie wyciska łzy. Nie chodziło tylko o ekologię

Prawdziwy powód, dla którego mąż Ostrowskiej został pochowany w lesie wyciska łzy. Nie chodziło tylko o ekologię

facebook.com/GlosWielkopolski

Gdy inni stawiają pomniki, ona wybrała las. Małgorzata Ostrowska pożegnała ukochanego męża, Jacka Gulczyńskiego, w sposób, który łamie wszelkie konwenanse. Za tą szokującą dla wielu decyzją kryje się nie tylko ekologia, ale przede wszystkim wzruszająca historia miłości i obietnica złożona człowiekowi, który kochał naturę bardziej niż cokolwiek innego.

Reklama

Pogrzeb męża Ostrowskiej inny niż wszystkie. Wśród drzew, bez nagrobka i księdza

Bliscy pożegnali Jacka Gulczyńskiego, wszechstronnego artystę i męża legendy polskiego rocka, w sposób, który na długo pozostanie w pamięci. Ceremonia w poznańskim Lesie Pamięci na Cmentarzu Junikowo od początku wymykała się wszystkim schematom. Nie było tu wielkich wieńców, marmurowych płyt ani patosu. Było za to coś znacznie cenniejszego – spokój, cisza i poczucie, że wszystko dzieje się zgodnie z wolą człowieka, który odszedł.

Rodzina prosiła żałobników o subtelne gesty — pojedynczy kwiat, symboliczną roślinę. Powód tej decyzji najlepiej oddają słowa samej wokalistki, które chwytają za serce.

Jacek bardzo cenił przyrodę, dlatego wdzięczni będziemy za skromne formy wyrażenia pamięci zamiast wielkich bukietów kwiatów i wieńców.

W tej niezwykłej scenerii, wśród żałobników, pojawił się brat zmarłego, Piotr "Gulczas" Gulczyński, znany z pierwszej edycji "Big Brothera", a także przyjaciele z klubu motocyklowego w charakterystycznych skórzanych kurtkach.

Pogrzeb męża Małgorzaty Ostrowskiej facebook.com/GlosWielkopolski

To dlatego Ostrowska pochowała męża w lesie

Żeby zrozumieć, dlaczego Małgorzata Ostrowska podjęła taką decyzję, trzeba cofnąć się do lat 80. To wtedy, w samym środku jej największej sławy z zespołem Lombard, na jej drodze stanął on – Jacek Gulczyński, fotograf dokumentujący koncerty. Ona była gwiazdą na scenie, on stał z boku z aparatem, ale to właśnie on widział ją tak, jak nikt inny.

W ostatnich latach życia jego największą pasją stało się fotografowanie przyrody. I to właśnie ta miłość do natury stała się kluczem do jego ostatniego pożegnania.

Pogrzeb w lesie to nie fanaberia, a świadomy wybór nowej, ekologicznej formy pochówku. Las Pamięci działający od 2022 roku w Poznaniu to miejsce, gdzie natura odgrywa główną rolę. Prochy zmarłych chowane są tu w specjalnych, w pełni biodegradowalnych urnach, które z czasem stają się częścią leśnego ekosystemu. Zamiast zimnego kamienia, pamięć o zmarłym symbolizuje żywe drzewo. Nie ma tu indywidualnych nagrobków, a nazwiska zmarłych umieszczane są na wspólnych tablicach.

To nie była decyzja podyktowana modą, a naturalna konsekwencja życia, jakie prowadził Jacek Gulczyński. Dla człowieka, który w ostatnich latach z aparatem w ręku szukał ukojenia i piękna w przyrodzie, takie pożegnanie było najpiękniejszym hołdem. To spełnienie obietnicy o powrocie tam, gdzie czuł się najbardziej sobą – wśród drzew, z dala od zgiełku świata.

Tłumy na pogrzebie męża Ostrowskiej i jeden gość, którego nikt się nie spodziewał. Dawny skandalista pokazał zupełnie inną twarz.
Źródło: facebook.com/GlosWielkopolski
Reklama
Reklama