Zbigniew Ziobro, były minister sprawiedliwości, który od tygodni przebywa za granicą, właśnie otrzymał potężny cios. Na wniosek Prokuratury Krajowej wojewoda mazowiecki podjął decyzję o unieważnieniu jego paszportu, co znacząco utrudni mu podróżowanie. Szef MSWiA Marcin Kierwiński nie pozostawia złudzeń: "Nikt nie ucieknie przed odpowiedzialnością".
Paszport Ziobry unieważniony. To efekt wniosku prokuratury
Informację o unieważnieniu dokumentu byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry jako pierwszy podał 16 grudnia 2025 roku minister spraw wewnętrznych i administracji, Marcin Kierwiński. W krótkim, ale dosadnym wpisie w mediach społecznościowych Kierwiński zatriumfował, nie pozostawiając na byłym prokuratorze generalnym suchej nitki.
Paszport Zbigniewa Z. został unieważniony decyzją wojewody mazowieckiego Mariusza Frankowskiego na wniosek Prokuratury Krajowej. Nikt nie ucieknie przed odpowiedzialnością.
Paszport Zbigniewa Z. został unieważniony decyzją wojewody mazowieckiego Mariusza Frankowskiego na wniosek @PK_GOV_PL. Nikt nie ucieknie przed odpowiedzialnością.
— Marcin Kierwiński (@MKierwinski) December 16, 2025
Decyzję formalnie podjął wojewoda mazowiecki Mariusz Frankowski, który działał na wniosek śledczych z Prokuratury Krajowej. To zaledwie jeden z elementów skoordynowanej akcji, która ma na celu uniemożliwienie byłemu ministrowi unikania wymiaru sprawiedliwości. Najpierw, już w listopadzie, cios zadał szef MSZ Radosław Sikorski, który krótko poinformował o unieważnieniu paszportu dyplomatycznego polityka.
Na wniosek Prokuratury Krajowej unieważniłem paszport dyplomatyczny Zbigniewa Z.
facebook.com/ziobropl; x.com/pm_viktororban; Wiki Commons
Czytaj więcej: Zajrzeliśmy do portfela Zbigniewa Ziobry. Kwoty robią wrażenie, ale jedna pozycja z oświadczenia wyparowała
Machina urzędnicza ruszyła. Tak wyglądało to "krok po kroku"
Choć sprawa ma wymiar polityczny, jej kulisy to metodyczna, urzędnicza praca. Wojewoda mazowiecki, wydając decyzję, oparł się na twardych przepisach, co stoi w ostrej sprzeczności z narracją Ziobry o "bezprawiu" nowej władzy.
Co istotne, służby wojewody podkreślają, że cała procedura odbyła się z poszanowaniem praw byłego ministra. Mimo że przebywa on za granicą, zapewniono mu możliwość obrony. Pismo w tej sprawie zostało wysłane pocztą i, co kluczowe, odebrane.
Urząd wojewódzki zapewnił stronie czynny udział w postępowaniu, umożliwiając wgląd w akta sprawy, celem odniesienia się.
Koniec podróży poza Schengen. Co to oznacza dla byłego ministra?
Co w praktyce oznacza ta decyzja? Choć Zbigniew Ziobro nie został całkowicie uwięziony w Europie, to pętla wokół niego zacisnęła się na dobre. Unieważnienie paszportu uniemożliwia podróże poza strefę Schengen, ale wciąż może on poruszać się po 29 krajach Europy, legitymując się jedynie dowodem osobistym.
Prawdziwe problemy zaczną się przy próbie przekroczenia granicy zewnętrznej UE. Informacja o unieważnieniu trafia bowiem automatycznie do międzynarodowych baz danych, w tym do Interpolu i Systemu Informacyjnego Schengen. Jego paszport staje się bezużytecznym kawałkiem plastiku, który przy każdej próbie użycia wywoła międzynarodowy alarm. To swoista cyfrowa smycz, która ma utrzymać polityka w zasięgu europejskiego wymiaru sprawiedliwości.
26 zarzutów i wniosek o areszt. Pętla wokół Ziobry się zacieśnia
Unieważnienie paszportu to jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Prokuratura ma w zanadrzu znacznie cięższą amunicję. Śledczy chcą postawić Zbigniewowi Ziobrze aż 26 zarzutów karnych w związku z gigantyczną aferą wokół Funduszu Sprawiedliwości. Najpoważniejszy z nich to kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, za co grozi mu kara do 25 lat pozbawienia wolności – wyrok, który mógłby oznaczać polityczny i osobisty koniec byłego "szeryfa".
Kalendarz jest nieubłagany. Już 22 grudnia 2025 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zdecyduje, czy przychylić się do wniosku prokuratury o trzymiesięczny areszt. To data, która może całkowicie zmienić sytuację Zbigniewa Ziobry.
Ziobro stawia warunki zza granicy. "Wrócę, jeśli..."
Tymczasem sam zainteresowany, który w ostatnich tygodniach przebywał na Węgrzech, a ostatnio widziany był w Brukseli, przedstawia się jako ofiara politycznej nagonki. Unika wezwań prokuratury, a swój powrót do kraju uzależnia od spełnienia konkretnych warunków.
Zdecydowałem się oprzeć bezprawiu, dlatego zostałem za granicą. Natychmiast wrócę do Polski, jeśli będę miał podstawy sądzić, że sądy działają niezależnie od tej władzy.
Jego postawa zderza się jednak z twardymi działaniami obecnej władzy, która krok po kroku odcina mu kolejne drogi manewru. Gra toczy się o najwyższą stawkę, a czas na dobrowolny powrót byłego ministra sprawiedliwości powoli się kończy.