Justyna Steczkowska najwyraźniej pomyliła warszawskie ulice z prywatnym torem wyścigowym. Diwa polskiej sceny po raz kolejny została przyłapana na manewrach, które mrożą krew w żyłach – tym razem z premedytacją wjechała pod prąd w samym sercu stolicy. To nie jednorazowy błąd, a kolejny rozdział w kronice drogowych grzechów gwiazdy, która już dwukrotnie traciła prawo jazdy. Wygląda na to, że poprzednie kary nie zrobiły na niej żadnego wrażenia.
Piracki rajd w sercu stolicy. Steczkowska zignorowała zakazy
Scena jak z filmu akcji rozegrała się w samym sercu Warszawy. Wracała z klubu z synem, gdy jej szare volvo zamiast wjechać w prawidłowy zjazd z Wisłostrady, wcięło się wprost na pasy przeznaczone dla kierowców jadących z naprzeciwka. Fotografowie "Faktu" uchwycili moment, w którym Justyna Steczkowska z pełną premedytacją wjeżdża pod prąd na ulicę Wioślarską, ignorując znak nakazujący jazdę prosto lub w prawo.
Myślicie, że na tym koniec? Nic z tego. Jak donoszą świadkowie, jazda pod prąd była zaledwie początkiem pirackiego rajdu po stolicy. Chwilę później Justyna Steczkowska zignorowała znak zakazu wjazdu, a wisienką na torcie było przejechanie skrzyżowania na czerwonym świetle. Zapytana o komentarz, gwiazda tradycyjnie nabrała wody w usta.
instagram.com/justynasteczkowska
To już recydywa. Gwiazda niczego się nie nauczyła?
Dla Justyny Steczkowskiej łamanie przepisów to najwyraźniej nie wypadek przy pracy, a stały element repertuaru. Jej drogowa kartoteka jest bogatsza niż dyskografia niejednego artysty. Piosenkarka już dwukrotnie traciła prawo jazdy za poważne naruszenia przepisów – pierwszy raz w 2010 roku, a drugi osiem lat później, w 2018.
Obrazek diwy, która na scenie dba o każdy detal, a za kierownicą zamienia się w drogowego pirata, budzi zażenowanie. Wygląda na to, że dla Justyny Steczkowskiej przepisy drogowe to jedynie luźne sugestie, a poczucie bezkarności w polskim show-biznesie ma się doskonale. W końcu po co przejmować się znakami, skoro jest się gwiazdą?
Eksperci nie zostawiają na niej suchej nitki. "Kierowca z taką historią to zagrożenie"
Głos w sprawie zabrali eksperci, którzy nie kryją oburzenia i wprost nazywają Justynę Steczkowską zagrożeniem na drodze. Łukasz Zboralski, ekspert od bezpieczeństwa, nie owija w bawełnę.
Skręt pod prąd to jedno z najpoważniejszych wykroczeń, jakie może popełnić kierowca.
Wtóruje mu inspektor Marek Konkolewski, który od lat analizuje wyczyny celebrytów na drodze. Jego ocena stylu jazdy piosenkarki jest miażdżąca.
Zmienia samochody, ale jej styl jazdy jest ciągle ten sam. Pani Justyna w dalszym ciągu w sposób rażący i ostentacyjny łamie przepisy ruchu drogowego. Jest to już kolejny pseudowyczyn tej celebrytki na drodze.
Ekspert sugeruje, że problem jest na tyle poważny, że wymaga radykalnych kroków.
Gdyby jednak pani Steczkowska przypadkowo zrobiła sobie lub komuś krzywdę, nikt nie zostawi na niej suchej nitki. Kartoteka medialna pani Steczkowskiej niestety jest bardzo bogata. Ja bym wysłał ją na egzamin do WORD-u. Bo chyba nie pamięta, jak się jeździ samochodem.